środa, czerwca 06, 2007

Czerwcowy Art&Business

Czerwcowy (dwusetny!) A&B już jest. Z mojej strony teksty o wystawach Adama Adacha (CSW ZUJ) i Billa Violi (Zachęta). Obie ekspozycje jeszcze trwają. Do tego zwyczajowy felieton - tym razem o roli i naturze blogów. Polecam.

Na okładce okładka czerwcowego A&B

Etykiety:

22 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

na okładce okładka okładki

środa, 06 czerwca, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

jest owoc pracy KrytykAnTA - recenzja Stacha Szabłowskiego w ostatniej kulturze dziennika chyba po raz pierwszy negatywna..

środa, 06 czerwca, 2007  
Blogger Krytykant | Kuba Banasiak said...

jeśli ma Pan/i na myśli recenzję, o której piszę dwa posty niżej, to muszę się nie zgodzić..

środa, 06 czerwca, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

nie, chodzi mi o recenzje wystawy Daniela Rumiancewa w Czarnej Galerii z numeru "kultury" z 01.06.07.
Recenzja Anny Reinert była tydzień wcześniej.

czwartek, 07 czerwca, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

(recenzję)

czwartek, 07 czerwca, 2007  
Blogger Krytykant | Kuba Banasiak said...

jasne, jasne, ma Pan/i rację, już mi się wszystko zlewa... ale do tego tekstu tez bym się przyczepił. :-)
choć z innych powodów...

czwartek, 07 czerwca, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

"Proszę mnie dobrze zrozumieć - Adach nie jest malarzem zlym. Przeciwnie - jest raczej za dobry"
Fragment recenzji Krytykanta w A&B.
Dla mnie obrazy Adacha sa do bolu zmanierowane, a wystawa w CSW jedna z najgoszych jakie widzialam w zyciu.

piątek, 08 czerwca, 2007  
Blogger Krytykant | Kuba Banasiak said...

dziwny fragment Pan/i wybrał/a
to znaczy - mało czytelny

pozdr
K

sobota, 09 czerwca, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

dziwny fragment pan napisał ...;)

niedziela, 10 czerwca, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

OBY TYLKO NIE ŁYKNĘLI NIE PRZETRAWILI I NIE WYDALILI

wtorek, 12 czerwca, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

KAZDEMU POTRZEBNA JEST LUSTRACJA BO TO DZIALA OCZYSZCZAJACO

wtorek, 12 czerwca, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

racja racja beznadziejna wystawa beznadziejne malarstwo pozbawione emocji i jakiej kolwiek duszy.

środa, 13 czerwca, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

fragment z Artbiznesu jest rzeczywiście wyjęty z kontekstu, recenzja jako całość jest
przecież na minus.. a co się tyczy Pańskiego felietonu o "sile blogów", jego teza ma się trochę nijak do rzeczywistości - pomijając
strasznąsztukę, w komentarzach większości art-blogów panuje trolerstwo i grafomania, brak sugerowanej w tekście "otwartej rozmowy" - chyba, że za takową przyjąć rzuty mięsem w Sasnala. smutne, ale tak to wygląda.

czwartek, 14 czerwca, 2007  
Blogger Krytykant | Kuba Banasiak said...

no właśnie - na minus.
a blogi - to szło mi o medium jako takie, a nie blogi o sztuce... Co do mięcha i Sasnala - pełna zgoda. :)

pozdrawiam
K

piątek, 15 czerwca, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

No wlasnie nie do konca - jest to recenzja na minus (Adach). Oczywiscie jest o tym, ze malarstwu Adacha czegos brakuje, nie jest odkrywcze.
Ale porownujac z innymi brutalnymi tekstami krytykanta o lepszych artystach (np. Matecki) lub wystawach (Supersam), to wlasciwie panegiryk.
Nie jestem zachwycona potrzeba krytykowania wszystkiego przez kube b, ale tekst o adachu b. chcialam przeczytac - bo fatalnosc tej wystawy + panstwowa placowka CSW wymagala komentarza.
No i ja sie zawiodlam.

sobota, 16 czerwca, 2007  
Blogger Krytykant | Kuba Banasiak said...

ha. moim zdaniem jest to recenzja jednoznaczna, choć faktycznie można zarzucić jej nadmierną elegancję.. ;-)

wydaje mi się, że wyłożone tam "zarzuty" są dla każdego malarza
jasne...

nie będę cytował sam siebie, ale nie ma tam chyba słowa pochwały - jeśli jest to błyskawicznie kontrowane jakimś "ale"...

panegiryk? Oj, całkowita niezgoda. Zresztą Matecki to przecież też nie była miazga, a wyważony tekst...

mam nadzieję, ze w przyszłości się zrehabilituję

pozdr
K

sobota, 16 czerwca, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

Ja sie obawiam, ze w przyszlosci bedzie Pan ostry na blogu, a elegancko krytyczny na stronach Art@Businessu, czyli artysci beda woleli, zeby pan ich krytykowal w A&B

sobota, 16 czerwca, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

moim zdaniem już tak jest, na blogu ostro a na kredzie elegancko, to rodzaj strategii? tekst o blogach w A&B rozczarowujący jak na takiego wygę blogowego, ot, stek banałów a można to było napisać z życiem i na własnych przykładach, bo przecież KB przez bloga lansowanego przez obieg to chyba jedna z najbardziej spektakularnych karier ostatnich kilku sezonów.

poniedziałek, 18 czerwca, 2007  
Blogger Krytykant | Kuba Banasiak said...

A ja się nie obawiam.
I sądzę, że to złudzenie, samospełniająca się przepowiednia.

Cóż, mogę tylko zapewnić, że recenzje piszę dokładnie tak samo, jak na bloga, jedne co mnie ogranicza w A&B, to miejsce - stąd nie mogę często wspomnieć np. o tym, jak dane przedsięwzięcie rozjechano banałami i jak w skutek tego funkcjonuje w przestrzeni dyskusji publicznej, etc. Blog rozbestwia. ;)

Co do felietonu - a tu fakt, staram się lżej i być może "ogólnie" (bo że banalnie to się nie zgadzam....).

pozdr
K

wtorek, 19 czerwca, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

To ciekawe - slyszalem, ze pani Wlodarska (nacz. Art&B) czesto zwraca uwage roznym autorom, ze za ostro pisza, a akurat Banasiak ma pelna wolnosc tylko sam z siebie zdecydowal sie bardziej elegancko.

wtorek, 19 czerwca, 2007  
Blogger Krytykant | Kuba Banasiak said...

Myślę, że wiem, gdzie kryje się rozwiązanie Pańskiej zagadki. Otóż p. Włodarska zatrudniła mnie właśnie dlatego, że piszę "ostro".

pozdr
K

wtorek, 19 czerwca, 2007  
Anonymous Anonimowy said...

Dzieki za ciekawy blog

poniedziałek, 21 grudnia, 2009  

Prześlij komentarz

<< Home